Polecamy również:

 

 

 

Po co rodzi się Jezus ?

 

Piątek 25 grudnia 2009 14:15
źródło: KnC
autor tekstu: ks. Piotr Mieloszyński
Przygotował: MB

 

 

Pytanie w stylu: „A po co?” świadczy o tym, że jesteśmy istotami myślącymi. A jako myślący chrześcijanie w czasie Adwentu musimy sobie zadać kolejne, bardziej rozbudowane: „Po co narodził się Jezus?”, „Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?”, „Po co Betlejem, żłóbek, ubodzy pasterze, trzej królowie?”.

 

 

 

Nieprzypadkowo o dzieciach mówi się, że są to mali filozofowie. Właśnie dlatego, że ciągle stawiają pytania, setki pytań zaczynających się od słów: „A po co?”.

Gdy jako maturzysta grałem na gitarze w muzycznym zespole przedszkolaków, pamiętam, jak pochwaliłem się dzieciom, że chcę zostać księdzem. Wtedy pewien chłopiec od razu odpalił: „Rozumiem naszą siostrę zakonną, bo ona jako kobieta zakochała się w Panu Jezusie i została siostrą. Ale ty, po co idziesz do seminarium? W kim ty się zakochałeś?” Nim zdążyłem cokolwiek pomyśleć, mała dziewczynka sama odpowiedziała koledze: „Przecież to jasne! Piotrek zakochał się w Maryi…”

Jedno pytanie, kilka dopełniających się odpowiedzi

Pytanie „A po co?” jest bardzo ważne. Świadczy ono o tym, że jesteśmy istotami myślącymi. Używamy rozumu. Chcemy znać odpowiedź na to, co nas nurtuje, ciekawi.

Jako myślący chrześcijanie musimy w czasie Adwentu zadać sobie pytania: „Po co narodził się Jezus?”, „Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?”, „Po co Betlejem, żłóbek, ubodzy pasterze, trzej królowie?”

Odpowiedzi na nie mogą być różne, w zależności od tego, kogo będziemy pytać. Wierzący lekarz pewnie powie, że Jezus przyszedł na świat po to, by leczyć ludzkie dusze i ciała. Nauczyciel stwierdzi, że Jezus przyszedł nauczyć nas, jak dobrze żyć. Prawnik prawdopodobnie powie, że Jezus chciał nas nauczyć przestrzegania Bożego prawa. Teolog zapewne powie, że Chrystus przyszedł zbawić świat. A małe dziecko, podczas kazania udzieli najprostszej i najpiękniejszej moim zdaniem odpowiedzi: „Przyszedł, by pokazać nam, jak bardzo nas kocha”.

Łatwo dostrzec, że wszystkie te odpowiedzi są prawidłowe i nawzajem się dopełniają.

Lekarz ciała i duszy i Nauczyciel życia

Jezus rzeczywiście przyszedł do nas jako lekarz. Znamy doskonale wiele fragmentów Ewangelii zawierających opisy cudów dokonywanych przez Jezusa. Leczył serca, tak jak u Marii Magdaleny czy celnika Mateusza. Uzdrawiał też ciała: trędowaci, kobieta cierpiąca na krwotok, paralityk, niewidomy... Tak więc przyszedł po to, by leczyć.

Prawdą jest też, że Chrystus urodził się po to, by być Nauczycielem i to najlepszym na świecie. On nie tylko uczył słowami, jak trzeba żyć, ale przede wszystkim własnym postępowaniem dał przykład tego, jak godnie przejść przez życie. Tacy nauczyciele są najlepsi. Nie tylko mówią, ale także potrafią zobrazować i potwierdzić swoją naukę. Jezus potwierdził Ewangelię całym swoim życiem.

Mądry Prawnik i Zbawiciel świata

Bez wątpienia Jezus narodził się również po to, żeby wypełnić prawo zawarte w przykazaniach i uczyć nas przestrzegania tego prawa. Chciał pokazać ludziom, które z przykazań jest największe: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca i duszy, a bliźniego, jak siebie samego”. Znamy wiele sporów Mistrza z Nazaretu z faryzeuszami. Oni uważali, że dobrze rozumieją prawo przykazań, ale się mylili. Pamiętamy, jak Jezus wygarniał im obłudę i tępotę. Ten, który potrafił uciszyć burzę na jeziorze, czasem załamywał ręce wobec fal głupoty i uporu faryzeuszów. Ale robił wszystko, żeby nauczyć ich mądrego rozumienia prawa.

A teolodzy? Oni zawsze mówią, że Jezus narodził się po to, by zbawić świat. To prawda. Zbawić, znaczy ocalić. I po to Chrystus przyszedł na świat, by na nowo pojednać nas z Bogiem Ojcem, by ocalić nas od zguby wiecznej. Grzechy ludzi powodują, że między nami a Bogiem powstaje przepaść nie do przebycia. Jezus rodzi się, by przez tę przepaść przerzucić pomost. On sam jest naszym Mostem. Jego krzyż jest dla nas, jak kładka przerzucona w stronę Boga Ojca, w stronę nieba.

Gotów na wszystko, bo kocha ludzi

Ale spójrzmy jeszcze na wspomnianą na początku odpowiedź dziecka. Jezus rodzi się po to, by udowodnić nam, jak bardzo nas kocha. Uniża samego siebie. Staje się Sługą ludzi. Bóg staje się człowiekiem. Jak to możliwe, przecież Jemu niczego nie brakowało? Jemu nie, ale On nie myśli o sobie. Myślał o nas. Widział, jak wiele nam brakuje. Więc mówi nam: „Jestem dla was gotów na wszystko”. Czy aby na pewno na wszystko? Zobaczmy. Rodzi się w nieludzkich warunkach. Żłób, to warunki dla zwierząt, a nie dla człowieka, a już na pewno nie dla Boga. On jednak nadal mówi: „Jestem gotów na wszystko, byleby tylko człowiek przyjął Moją miłość”. Jako małe dziecko staje się emigrantem. Maryja i Józef wraz z Jezusem uchodzą przed mściwym Herodem do Egiptu. Jezus Wygnańcem!!! I nadal mówi: „Jestem gotów na wszystko, bo kocham ludzi”. Wreszcie przychodzi czas największej próby: krzyż. Jezus niewinnie oskarżony! Mistrz dobroci skazany na śmierć! I nadal mówi: „Jestem gotów”. Z krzyża woła: „Ojcze przebacz im!” On naprawdę narodził się po to, by udowodnić nam, że kocha nas ponad wszystko i dla nas gotów jest ponieść każdy trud i poświęcenie. Bylebyśmy tylko w końcu całym sercem odpowiedzieli na tę miłość.

Po co więc rodzi się Jezus? By powiedzieć każdemu: Człowieku, Ja do szaleństwa zakochałem się w tobie!

 

 

 

© ministrant.go.pl 2003 - | preferowana przeglądarka internet explorer | zalecana rozdzielczość 1024 x 768

 

o stronie | reklama | kontakt | zespół redakcyjny

strona znajduje się na serwerze
archidiecezji wrocławskiej