ministrant.go.pl > pytanie do experta > dział z odpowiedziami

 

 

Pytanie do experta - odpowiedzi ks. Juliana

 

Jeżeli pytający zgodzi się na publiczną odpowiedź to tutaj znajdą się publikacje pytań i ich odpowiedzi.

 

Pytanie (Panterka):  Jeśli chcemy poprzez tatuaż wyrazić to że jesteśmy chrześcijanami to czy możemy to zrobić i nikt z duchownych nie będzie mieć pretensji? W jaki sposób można udowodnić że jest się chrześcijaninem?


Odpowiedź (ks. Julian): Biblia zdecydowanie sprzeciwiała się praktykom tatuowania ciała. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja Jestem Pan!” (Kpł 19, 28). Jest to nakaz związany z zachowaniem wolności wobec wszystkich innych bogów, a pojawił się tuż po zakazie spożywania nieczystego jedzenia, wróżbiarstwa i czynienia czarów (por. Kpł 19, 26-27). Według Biblii należy unikać, a nawet niszczyć, przedmioty, w których tkwić może demoniczna moc, jak to uczynili po swoim nawróceniu ludzie wcześniej uprawiający magię w Efezie (por. Dz 19, 19). Do takich obiektów należą, poza księgami, kartami czy nieodpowiednią biżuterią, także tatuaże. Jak mówi św. Piotr: „Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga” (1 P, 3, 3-4).

Pierwsi chrześcijanie nosili niekiedy tatuaże w formie krzyża, ryby lub inicjałów Chrystusa. Dotąd w Kościele etiopskim niektórzy chrześcijanie noszą na czole wytatuowane krzyże lub symbole Chrystusa, a w Kościele koptyjskim (Egipt) podczas chrztu tatuuje się na dłoni dziecka mały krzyżyk. Jednak już w IV wieku Konstantyn, pierwszy chrześcijański cesarz rzymski, zakazał tatuowania niewolników, by nie szpecić tego, co zostało stworzone na podobieństwo Boga. W 787 roku papież Hadrian I zabronił wykonywania tatuaży. Kojarzyły się one z zabobonem i pogaństwem. Jego następcy podtrzymali ten zakaz.

W jaki sposób udowodnić, że się jest chrześcijaninem? Przede wszystkim przez chrześcijański sposób życia, a jeżeli chodzi o jakiś znak materialny, to chociażby przez noszenie poświęconego medalika, krzyżyka lub różańca.


Pytanie (Ula): Niedawno wyczytałam, że w podziemiach Watykanu jest ukrywana i pilnie strzeżona tzw. Piąta Ewangelia, której Kościół nie uznaje. Czy jest Ksiądz w stanie powiedzieć mi czy rzeczywiście taka Ewangelia istnieje i dlaczego Kościół nie pozwala aby ujrzała światło dzienne?


Odpowiedź (ks. Julian): Otóż zacznę od stanowczego stwierdzenia, że już Ojcowie II i III wieku nie mają wątpliwości co do tego, że Kościół otrzymał cztery Ewangelie - ani mniej, ani więcej, tylko właśnie cztery.

Najpierw przypatrzmy się, co miał na ten temat do powiedzenia świadek tej miary co św. Ireneusz, zmarły w roku 202. Dodajmy, że św. Ireneusz znajdował się w niemal dotykalnej bliskości Apostoła Jana: jego mistrz, biskup Smyrny i późniejszy męczennik Polikarp, był bezpośrednim uczniem Apostoła. Zatem Ireneusz żył w czasach, kiedy istniała jeszcze żywa świadomość, że apostołowie najpierw głosili Ewangelię, a dopiero później utrwalili ją na piśmie.

Otóż wskazując na ten właśnie okres, kiedy Ewangelia była już głoszona, ale nie była jeszcze zapisana, św. Ireneusz mocno podkreśla, że nie był to bynajmniej okres modyfikowania czy korygowania Ewangelii, bo od samego początku - choć jeszcze nie zapisana - była ona nieomylnym słowem Bożym. Apostołowie - pisze w swoim głównym dziele pt. Adversus haereses – „najpierw głosili Ewangelię, następnie zaś z woli Bożej przekazali ją nam w Pismach, by była filarem i utwierdzeniem naszej wiary”.

Bezpośrednio po tych słowach św. Ireneusz mówi o napisaniu czterech Ewangelii: „Tak więc Mateusz wśród Hebrajczyków w ich ojczystym języku napisał i wydał Ewangelię, gdy Piotr i Paweł głosili w Rzymie Ewangelię i zakładali Kościół. Po ich śmierci Marek, uczeń i tłumacz Piotra, przekazał nam na piśmie to, co Piotr głosił. Łukasz zaś, towarzysz Pawła, złożył w księdze Ewangelię przez niego głoszoną. Następnie Jan, uczeń Pana, który spoczywał na piersi Jego, także wydał Ewangelię za swego pobytu w Efezie”.

Czy ma zatem jeszcze innych – apokryficznych ewangelii? Owszem, są i już wtedy były. „Wyzuci z wszelkiego wstydu zwolennicy Walentyna – pisze Ireneusz – przychodzą ze swoimi piśmidłami, chełpliwie podając, że mają więcej Ewangelii, niż jest w rzeczywistości. Posunęli się bowiem do tego stopnia zuchwalstwa, iż niedawno skleconą przez siebie księgę nazwali Ewangelią Prawdy, choć w niczym się ona nie zgadza z Ewangeliami apostołów, co więcej, nawet u nich samych nie może bez bluźnierstwa uchodzić za Ewangelię. Jeśli zatem napisana przez nich ewangelia jest ewangelią prawdy, a w niczym nie jest podobna do Ewangelii zostawionych przez apostołów, to każdy nieuprzedzony człowiek może na podstawie tekstów stwierdzić, że to już nie jest Ewangelia prawdy przekazana nam przez apostołów”.

„Wprowadzili ponadto [gnostycy] – skarży się na innym miejscu tenże św. Ireneusz – niezliczoną liczbę apokryfów i pism przewrotnych, które sami sporządzili, ażeby zadziwić ludzi nierozumnych i nie znających Pism prawdziwych”. Bezpośrednio po tym stwierdzeniu podany jest konkretny przykład takiej opowieści, obliczonej na zadziwienie czytelników, mianowicie autor przedstawia apokryficzną scenę o zachowaniu się małego Jezusa w szkole. Dla nas informacja ta jest interesująca dodatkowo z tego powodu, że scena ta znajduje się w zachowanej do dziś tzw. Ewangelii Tomasza.

Rzecz jasna, św. Ireneusz nie jest jedynym tak wczesnym świadkiem faktu, że Kościół nie miał wątpliwości co do tego, że Ewangelie są cztery i tylko cztery. Już współczesny Ireneuszowi Syryjczyk Tacjan (wiekiem kilka lat od niego być może starszy) sporządził Syntezę czterech Ewangelii, tzw. Diatessaron. Pomyśleć, że tak wcześnie!

Również z końca II wieku pochodzi słynny „fragment Muratoriego”, zawierający katalog ksiąg Nowego Testamentu. W tekście, jaki się zachował, wspomina się tylko o Ewangeliach Łukasza i Jana, jednak Ewangelia Łukasza jest tam nazwana trzecią, zaś Ewangelia Jana czwartą, zatem nie ulega wątpliwości, że autor tego katalogu przyjmował cztery Ewangelie. Warto może jeszcze zauważyć, że starochrześcijański autor tego „fragmentu” wyraźnie odróżnia apokryfy heretyckie od apokryfów napisanych w dobrej wierze. O pierwszych pisze, że „nie wolno ich wprowadzać do Kościoła katolickiego, nie wypada bowiem mieszać żółci z miodem”, zaś o apokryfie napisanym w dobrej wierze powiada tak: „Czytać go wprawdzie można, nie można go jednak podawać ludowi w Kościele ani między prorokami, których liczba została zamknięta, ani między apostołami, [których liczba też jest zamknięta] do końca czasów”.

Przede wszystkim jednak dzieła starochrześcijańskie, których zachowało się wcale nie tak mało, a w których znajduje się tysiące cytatów i odniesień do Ewangelii, świadczą o tym, że już w okresie prześladowań Kościół uznawał wszystkie cztery Ewangelie i żadnych innych, i nie miał co do tego żadnych wahań.

Podsumowując: Można tylko ubolewać, że autor tekstu, na który się Pani powołuje, w swojej walce z wiarą chrześcijańską posługuje się po prostu kłamstwem i szerzy je wśród ludzi. Kościół w ciągu całego swego istnienia był i jest oskarżany z różnych stron, ale wiemy, że nie „bramy piekielne go nie przemogą” i że jest „filarem i podporą prawdy”, ponieważ istnieje z woli Chrystusa i jest prowadzony przez Ducha Świętego.


Pytanie (Kamil): Jak ktoś w piątek by zjadł odrobinę mięsa to ma grzech i czy powinien iść z tym od razu do spowiedzi ?
Jak jest się za zagranicą to też obowiązuje nas zakaz jedzenia mięsa?


Odpowiedź (ks. Julian): Moja odpowiedź będzie nieco dłuższa, aby wyjaśnić jak najszerzej zagadnienia związane z przykazaniem dotyczącym postu. Post nakazany przez Kościół posiada bardzo długą tradycję, sięga prawie początków Kościoła. Zarówno prawo, jak i praktyka postu kościelnego uległy w ciągu wieków poważnej zmianie. Dziś mówi o nim Kodeks Prawa Kanonicznego i czwarte przykazanie kościelne. I tak: zachowuje się nadal rozróżnienie dwóch rodzajów postów: ilościowy i jakościowy (abstynencja). Pierwszy polega na spożyciu jednego tylko posiłku do syta dziennie, drugi zaś na wstrzymaniu się od pokarmów mięsnych. Dniami obowiązkowej pokuty w całym Kościele są piątki i Środa Popielcowa. W każdy piątek, jeśli nie przypada w tym dniu uroczystość, należy zachować post jakościowy, czyli abstynencję. Natomiast w Środę Popielcową i w Wielki Piątek obowiązuje zarówno abstynencja, jak i post ilościowy. Do zachowania postu ilościowego zobowiązani są ci, którzy ukończyli 18 rok życia, a nie rozpoczęli jeszcze 60 roku. Natomiast prawo abstynencji, czyli wstrzymania się od potraw mięsnych dotyczy tych, którzy ukończyli 14 lat życia. Konferencja Biskupów może dokładniej określić sposób zachowania postu i wstrzemięźliwości oraz zastąpić post i wstrzemięźliwość, w całości lub części, innymi formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i pobożności.

A więc powszechne prawo pokutne może być uzupełnione prawem partykularnym (lokalnym). Konferencja Biskupów może dokonać całkowitej lub częściowej zamiany powszechnych form pokuty i wstrzemięźliwości na formy bardziej dostosowane do warunków regionalnych. Zatem jeżeli za granicą tamtejsza Konferencja Biskupów dokonała takiej zamiany, wówczas nie obowiązuje wstrzemięźliwość, ale inna forma pokuty. Również proboszcz może dokonać zamiany obowiązku związanego z dniem pokuty, jednakże tylko w przypadkach poszczególnych.

Od przykazania postu, w obu postaciach, udziela Kościół dyspensy. Stolica Apostolska może dyspensować cały Kościół. Biskup diecezjalny ma władzę udzielić dyspensy całej swej diecezji. Proboszcz dla słusznych powodów i zgodnie z przepisami ordynariusza może udzielać dyspensy tylko poszczególnym wiernym na terytorium swojej parafii, ma też prawo zmieniać im obowiązek wstrzymania się od potraw mięsnych oraz od postu ilościowego na inne pobożne uczynki. Niezależnie od dyspensy, prawo postu jako przykazanie kościelne nie obowiązuje wtedy, kiedy jego zachowanie powodowałoby poważną szkodę. Uwalnia więc od tego obowiązku nie tylko fizyczna, ale i moralna niemożność jego wykonania: w czasie choroby lub rekonwalescencji, w warunkach dalekiej podróży, przy ciężkiej pracy oraz w sytuacji niemożności wyboru potraw. Uwolnienie od obowiązku postu nie uwalnia jednak od pokuty w ogóle, kiedy dostępne są inne praktyki pokutne. W ramach tych praktyk wskazane są różne akty umartwienia, takie jak odmówienie sobie napojów alkoholowych, słodyczy, papierosów itp., jak również uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego. Praktyki te zalecają również biskupi lub do nich zobowiązali tych, którzy korzystają z udzielonej przez nich dyspensy.
 

Grzeszy się ciężko, jeżeli bez przyczyny usprawiedliwiającej nie zachowuje się w ilościowo lub jakościowo znacznej części całościowo ujętego przykazania postnego (słowem – kiedy lekceważy się praktycznie post jako taki). Złamanie przepisów dotyczących postu jakościowego jest zasadniczo grzechem lekkim.


Pytanie (Grzegorz): Co znajduje się podczas procesji z darami na ołtarzu?

Odpowiedź (ks. Julian): Na ten temat mówi Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w numerze 73: Przygotowanie darów
Na początku Liturgii eucharystycznej przynosi się do ołtarza dary, które staną się Ciałem i Krwią Chrystusa.
Najpierw przygotowuje się ołtarz, czyli stół Pański, będący ośrodkiem całej Liturgii eucharystycznej; umieszcza się na nim korporał, puryfikaterz, mszał i kielich, chyba że przygotowuje się go przy kredensie.

Następnie przynosi się dary na ofiarę: godne uznania jest, jeśli wierni przynoszą chleb i wino, które przyjmuje od nich kapłan albo diakon, aby je następnie złożyć na ołtarzu. Chociaż wierni tak jak dawniej nie składają już chleba i wina przeznaczonych do liturgii ze swoich własnych darów, obrzęd przyniesienia ich do ołtarza zachowuje swoją wymowę i duchowe znaczenie.


Pytanie (Marcin):  Szczęść Boże! Wiem, że po Soborze Watykańskim II zniesiono u duchowieństwa tonsurę, tym samym zrezygnowano z noszenia piusek przez księży diecezjalnych, a także nastąpiła rezygnacja z elementów sutanny-pelerynki i pasa. I odnośnie tego mam pytanie: Czy ksiądz diecezjalny, np. wikary, może dzisiaj nosić piuskę, pas do sutanny i pelerynkę? Z racji tego, że jestem ministrantem mam też pytanie odnośnie okadzenia. Czy są jakieś przepisy, które jasno precyzują kogo, co i ile razy się okadza? Obecnie, z tego co wiem powinno się okadzać tylko głównego celebransa 3 po 1, a często spotyka się zwyczaj okadzania także koncelebransów, których okadza się, tak samo jak głównego celebransa 3po2. I jeszcze jedno pytanie: Czy na ołtarzu soborowym może być ustawiony krzyż ołtarzowy, jeżeli już jeden jest w prezbiterium-procesyjny, ale z tyłu przy ołtarzu głównym (przedsoborowym). I już ostatnie pytanie: W mojej parafii ministranci często podczas Mszy Św. muszą przechodzić z jednej strony prezbiterium na drugą, wiem, że powinno się tego unikać, ale nic na to nie poradzimy, więc co mamy zrobić? ukłonić się czy przyklęknąć? i w którą stronę? w kierunku ołtarza, przy którym kapłan sprawuje Najświętszą Ofiarę, czy w kierunku ołtarza głównego gdzie jest tabernakulum z Najświętszym Sakramentem?
Z góry dziękuję Księdzu za odpowiedź. Pozdrawiam

Odpowiedź (ks. Julian): Postaram się odpowiedzieć po kolei:
1.Odnośnie stroju księży diecezjalnych: w Kodeksie Prawa Kanonicznego czytamy: „Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa (kan. 284). Wszystkie szczegóły dotyczące owego stroju kościelnego są normowane przepisami Konferencji Episkopatu Polski oraz prawem diecezjalnym”. Oznacza to, że w poszczególnych diecezjach mogą istnieć nieznaczne różnice w praktyce noszenia stroju duchownego. Dokument Konferencji Episkopatu Polski stwierdza, że strojem księży diecezjalnych jest czarna sutanna oraz ubranie (raczej czarne) z koloratką (tzw. strój krótki). Bardziej szczegółowych informacji należałoby szukać w dokumentach diecezjalnych, nap aktach synodalnych. Formalnie nigdy nie zostało zabronione noszenie piuski, pasa i pelerynki przez księży. Stąd można wysnuć wniosek, że jest to dopuszczalne. Na pewno jednak księża nie mogą nosić piusek w czasie Mszy św. (tak stanowią przepisy wydane przed Vaticanum II).
2. Odnośnie okadzeń w czasie Mszy św.: szczegółowo mówi o tym Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w numerach 276 – 277: „Okadzenie, jak to wynika ze świadectw Pisma Świętego (por. Ps 140,2; Ap 8, 3), wyraża cześć i modlitwę. Kadzidła można używać według uznania w każdej formie Mszy świętej:
    a) podczas procesji na wejście;
    b) na początku Mszy, do okadzenia krzyża i ołtarza;
    c) w czasie procesji przed Ewangelią i podczas jej głoszenia;
    d) po złożeniu na ołtarzu chleba i kielicha – do okadzenia darów, krzyża, ołtarza, kapłana i ludu;
    e) podczas ukazania Hostii i kielicha po konsekracji.
Kapłan nakłada kadzidło do kadzielnicy i błogosławi je znakiem krzyża, nic nie mówiąc. Przed okadzeniem i po jego wykonaniu oddaje się głęboki ukłon w stronę okadzanej osoby lub rzeczy, z wyjątkiem ołtarza i darów złożonych na ofiarę w Mszy św. Trzema rzutami kadzielnicy okadza się: Najświętszy Sakrament, relikwie świętego Krzyża i obrazy Chrystusa Pana wystawione do publicznej czci, dary złożone na ofiarę w Mszy św., krzyż ołtarzowy, Ewangeliarz, paschał, kapłana i lud. Dwoma rzutami kadzielnicy okadza się relikwie i obrazy Świętych wystawione do publicznej czci, i to tylko na początku celebracji, po okadzeniu ołtarza. Ołtarz okadza się pojedynczymi ruchami kadzielnicy w ten sposób:
 a) jeśli ołtarz jest odsunięty od ściany, kapłan okadza go obchodząc dokoła;
 b) jeśli ołtarz nie jest odsunięty od ściany, kapłan, przechodząc wzdłuż niego, okadza najpierw prawą, potem lewą stronę. Jeżeli krzyż jest na ołtarzu lub obok niego, okadza się go przed okadzeniem ołtarza. Natomiast jeżeli jest za ołtarzem, kapłan okadza go, gdy przed nim przechodzi. Dary ofiarne okadza kapłan trzema rzutami kadzielnicy, przed okadzeniem krzyża i ołtarza. Może też wykonać okadzenie darów, czyniąc nad nimi znak krzyża kadzielnicą”. Ponadto w Ceremoniale biskupim w nr 149 napisano, że po okadzeniu głównego celebransa (biskupa) okadza się koncelebransów, a następnie lud. Sam więc fakt, że okadzenie koncelebransów powinno mieć miejsce nie budzi wątpliwości. Jak jednak to zrobić technicznie? Zależy to od ukladu prezbiterium, a w szczególności od tego gdzie stoją koncelebransi. Należy uwzględnić tzw. precedencję, tj. to kim są koncelebransi, np. czy nie ma wśród nich biskupa, prałata, etc. Jeśli chodzi o słowo «rzut», jest to tłumaczenie łacińskiego «ductus». «Rzut» to gest jednego wzniesienia dymiącej kadzielnicy w stronę okadzanej osoby lub rzeczy. Dokument nie precyzuje sposobu wykonania samego gestu. Są różne tradycje, które zasługują na uszanowanie, np. benedyktyńska.
3.Odnośnie krzyża: Odpowiedź na to pytanie można również znaleźć w nowym Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego w dwu numerach. W numerze 117 czytamy: „Na ołtarzu lub w jego pobliżu ma się znajdować krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego. Świeczniki i krzyż można też wnieść w procesji na wejście”. Natomiast numer 308 postanawia: „Podobnie na ołtarzu lub obok niego należy umieścić krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego, dobrze widoczny dla zgromadzonych wiernych. Wypada pozostawić ten krzyż przy ołtarzu także poza czasem sprawowania liturgii, aby przypominał wiernym zbawczą mękę Pana”.
Jeżeli więc w pobliżu ołtarza jest widoczny krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego, nie trzeba na ołtarzu umieszczać drugiego krzyża.
4. Odnośnie gestu przy przechodzeniu między ołtarzem a tabernakulum: po pierwsze ograniczyć do minimum takie sytuacje, po drugie sprawę przyklękania przed tabernakulum podczas Eucharystii bardzo precyzyjnie określa numer 274 Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego: „Przyklęknięcie, które wykonuje się przez zgięcie prawego kolana aż do ziemi, oznacza uwielbienie. Dlatego obowiązuje ono przed Najświętszym Sakramentem i przed Krzyżem świętym, od jego uroczystej adoracji w liturgii Wielkiego Piątku aż do rozpoczęcia Wigilii Paschalnej. W czasie Mszy świętej kapłan celebrujący przyklęka trzy razy: po podniesieniu Hostii, po podniesieniu kielicha i przed Komunią świętą. Szczegółowe przepisy obowiązujące we Mszy koncelebrowanej zostały podane w odpowiednim miejscu (por. nry 210-251). Jeśli zaś w prezbiterium jest tabernakulum z Najświętszym Sakramentem, kapłan, diakon i inni usługujący przyklękają po przyjściu do ołtarza i przed odejściem od niego, nie zaś podczas samej celebracji Mszy świętej. Poza tym przyklękają wszyscy, którzy przechodzą przed Najświętszym Sakramentem, chyba że idą w procesji. Usługujący, którzy niosą krzyż procesyjny lub świece, zamiast przyklęknięcia wykonują skłon głowy”. Tak więc kapłani, diakoni i usługujący nie przyklękają przed tabernakulum w trakcie trwania Eucharystii. Przechodząc przez prezbiterium kłaniamy się natomiast w kierunku ołtarza. Z Chrystusowym pozdrowieniem x. Julian.


Pytanie (Arek): Szczęść Boże, chciałem się zapytać jak nie ma w pobliżu kościoła katolickiego i nie ma można uczestniczyć w Mszy Św. to mi się nasuwa pytanie do jakiego kościoła by możną było się udać i żeby Msza Św. była prawidłowa i czy można tam tak samo przyjąć komunię świętą?

Odpowiedź (ks. Julian): Szczęść Boże! Dyrektorium ekumeniczne tak mówi na ten temat: „Gdy zachodzi taka konieczność, bądź też prawdziwe dobro duchowe, to sugeruje i o ile tylko uniknie się wszelkiego niebezpieczeństwa błędu czy indyferentyzmu, każdy katolik, który nie jest w stanie fizycznie lub moralnie dotrzeć do szafarza katolickiego, może otrzymać sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych od szafarza z któregokolwiek Kościoła wschodniego” (chodzi o Kościoły prawosławne). Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że „u katolików oraz u chrześcijan wschodnich istnieją odmienne zwyczaje, gdy chodzi o przystępowanie do Komunii św., spowiedź przed Komunią i post eucharystyczny, należy starać się o to, by katolicy nie powodowali zgorszenia i nieufności u chrześcijan wschodnich. Katolik pragnący prawowicie przyjąć Komunię u chrześcijan wschodnich powinien, na ile to możliwe, uszanować dyscyplinę wschodnią i powstrzymać się od niej, o ile dany Kościół rezerwuje komunię sakramentalną dla swych własnych wiernych z wykluczeniem wszystkich innych”. Jeżeli chodzi o inne Kościoły i Wspólnoty kościelne (np. luterańskie czy anglikańskie) to katolik może przyjąć tam sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych tylko w niebezpieczeństwie śmierci i to jedynie od szafarza Kościoła, w którym te sakramenty są ważne, bądź też szafarza, który – zgodnie z katolicką nauką o święceniach – uznany jest za ważnie wyświęconego.


Pytanie (Ceremoniarz z Pieszyc): W dzisiejszych czasach zadajemy sobie pytanie czego ode mnie chce Bóg, co ja mam zrobic? Dlaczego tak a nie inaczej może zostanę ksiedzem? Nie bo to bez żony to ciężko, a może się  ożenię, nie bo to z jedną kobieta na całe życie to bez sensu, co zrobić jaka podjąć decyzje? Jak rozeznać swoje powołanie?


Odpowiedź (ks. Julian):
Szczęść Boże! Najpierw trzeba zwrócić uwagę na fakt, że pierwszym powołaniem każdego chrześcijanina jest świętość. To do niej mamy wszyscy dążyć. Osiągniemy ją, jeśli będziemy realizowali największe przykazanie: miłości Boga i bliźniego. Natomiast droga, na której ową świętość zrealizujemy, jest już mniej istotna, choć oczywiście ważne jest jej rozpoznanie. Jak to uczynić? Powołanie rozpoznajemy jako umiłowanie takiej, a nie innej drogi życia. Ktoś powołany do kapłaństwa chce sprawować Eucharystię, chce spowiadać. Powołany do życia zakonnego kocha modlitwę czy pracę, jaką konkretny zakon wykonuje. Powołanego do małżeństwa też musi ten rodzaj życia pociągać: musi chcieć wspólnego życia ze współmałżonkiem, wspólnej troski o dom i wychowanie dzieci. W wyborze drogi życiowej trzeba być szlachetnie bezinteresownym. Zawsze, ale zwłaszcza wtedy, gdy ktoś decyduje się na kapłaństwo czy życie zakonne. Wielkim nieporozumieniem jest myślenie o tych drogach w kategoriach zabezpieczenia swoich potrzeb materialnych. Bez względu na różnorodność form, jakie mogą przybierać powołania kapłańskie i zakonne, w każdym z nich możemy rozpoznań trzy ogólne cechy: żarliwą miłość Boga, zdolność kochania ludzi oraz samoakceptację wraz z duchem wyrzeczenia. Trzeba pamiętać, że między decyzją o pójściu do seminarium czy zakonu a przyjęciem święceń czy złożeniem ślubów wieczystych w zakonie mija dobrych kilka lat. Ta decyzja to dopiero początek weryfikowania prawdziwości powołania. Nie trzeba się jej bać. O niczym się wtedy definitywnie nie rozstrzyga. Zanim dojdzie do ostatecznego wyboru wielu stwierdzi, że jednak nie jest to ich droga. I tak po prostu jest. Przykładowo - z mojego roku na 16 przyjętych 5 zostało wyświęconych. Co pomaga w rozeznaniu powołania? Na pewno szczera, ufna i wytrwała modlitwa, regularne korzystanie z sakramentów świętych, posiadanie stałego spowiednika i kierownika duchowego, udział w rekolekcjach zamkniętych, lektura Pisma św. Trzeba pamiętać, że powołanie to sprawa między człowiekiem a Bogiem, nie można więc zwracać uwagi na to, co chcieliby inni, bo chodzi o Twoje życie.


<<  1  2  3 >>   archiwum

 

 

© ministrant.go.pl 2003 - | preferowana przeglądarka internet explorer | zalecana rozdzielczość 1024 x 768

 

o stronie | reklama | kontakt | zespół redakcyjny

strona znajduje się na serwerze
archidiecezji wrocławskiej